Jestem na siebie wściekła. Na imprezie z przyjaciółmi zupełnie się upiłam i przez całą sobotę miałam mocnego kaca. Na szczęście Luśka była tak kochana i zajęła się mną. Gdyby nie ona, pewnie głowa bolałaby mnie do poniedziałku.
Wieczorem, kiedy już poczułam się lepiej postanowiłam pogadać z blondynką. W końcu, nie opowiedziała mi zbyt wiele o swojej relacji z Loenem. A poza tym, może będzie wiedzieć coś o tym 'pięknym' związku Diego i Violetty.
-Co robisz? - zapytałam, wchodząc do kuchni.
- Kolację. Uprzedzając twoje następne pytanie, są to ravioli z sosem.
Faktycznie, w całym mieszkaniu unosił się zapach, od którego starałam się głodna. Podeszłam do garnka z sosen. To coś wyglądało niezwykle apetycznie.
- Kto nauczył cię robić takie cuda? - wymamrotałam z buzią pełną podkradniętych nadziewanych makaroników.
-Federico - odparła oschle, co było dla mnie wyraźnym sygnałem żeby zmienić temat. Ten ton, w który uderzyła, mówił: "Nie chcę o nim słyszeć".
- A co tam u twojego chłopaka? - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
Usiadła naprzeciw mnie, przy stole. Postawiła przede mną posiłek i sama też zabrała się za jedzenie.
- Jest kochany, uwielbiam go. Troszczy się o mnie i dba... Ideał.
- To dobrze, że znalazłaś miłość i szczęście.
Na prawdę bardzo się z tego cieszyłam. Zależy mi na przyjaciółce i nie chcę, by była smutna.
- Może to głupio zabrzmi, Fran, ale chcę się o coś zapytać - odezwała się nagle, przerywając mi moje rozmyślenia. Spojrzałam na nią pytająco, czekając. - Czy ty jesteś zazdrosna o Diego? Bo wiesz, kiedy on i Violka się pocało...
-Nie jestem - przerwałam szybko.
- Ale to normalne, nie masz się czego wstydzić. Przecież długo byliście parom - mówiła jak najęta.
Nie mogłam tego słuchać. To tylko i wyłącznie moją sprawa, co czuję do Diego. Ale przecież ja nic do niego ni czyję. Więc nie ma żadnego problemu.
-Daj sobie siana, Lud - westchnęłam. Wstałam od stołu, wkładając talerz do zmywarki, po drodze do pokoju. Usiadłam na łóżku z telefonem w ręku. Sprawdziłem powiadomienia. Były trzy esemesy od Federico.
Od: Fede
Jak się czujesz? Czy tylko mnie tak bardzo boli głowa?
(12.03)
Od: Fede
Śpisz słoneczko?
(14.38)
Od: Fede
Zaczynam się martwić...
(17.59)
Mój kochany, tak się przejmuje...
Do: Fede
Źle się czułam, miałam kaca. Spałam prawie cały dzień.
(18.21)
Nie chcę żeby zaprzątał sobie mną głowę. Po krótkiej chwili moją komórka zapiszczała, informując mnie tym samym o nowej wiadomości.
Od: Fede
Ale już wszystko dobrze?
(18.22)
Do:Fede
Tak, jest okayo. Dziękuję że tak się o mnie troszczysz.
(18.24)
Od: Fede
Od tego jestem. Kocham Cię, księżniczko. Wybierzemy się gdzieś jutro?
(18.27)
Do: Fede
Chciałabym bardzo, ale nie mogę, wybacz. Kocham Cię!
(18.32)
Miałam już plany na niedzielę i to dość ważne... Podczas gdy pisałam z Fedusiem, sprawdzałam skrzynkę pocztową. Wiadomość z wczoraj od mojej menadżerki... Chce się że mną spotkać i porozmawiać. Wydaje mi się, że to nie będzie przyjemna wymiana zdań.
~
Hola!
Ale dziwnie mi się jakoś pisało ten rozdział... I nawet nie wiem, czy w miarę wyszedł, czy nie. Pomożecie ni ocenić? ;))
Kocham Was ;*